Obraz PRL-u w sztuce – literacka, filmowa i malarska wizja czasów socjalizmu

Polska to kraj mocno doświadczony przez historię, który wielokrotnie znajdował się w niewoli i był rządzony przez przedstawicieli obcych państw. Tak było w czasie zaborów, jak również w okresie PRL-u, kiedy w istocie władza należała do przedstawicieli ZSRR administrujących wówczas Polską z tak zwanego tylnego fotela, za pośrednictwem kontrolowanych przez siebie urzędników sprawujących rządy w naszym kraju. Rozkwitem PRL-u były lata 60. i 70., kiedy Sowieci całkowicie opanowali państwo i zmienili je zgodnie ze swoją wizją i partykularnymi interesami, jakie im przyświecały.

Jak można się domyślać, nie przyniosło to dla Polski niczego dobrego i wiązało się z cenzurą oznaczającą brak wolność słowa i niezależnych mediów. Choć dla współczesnej młodzieży rzeczywistość komunizmu może wydawać się obca i odległa, to mogą ją poznać nie tylko za pośrednictwem opowieści swoich rodziców czy innych bliskich osób, ale również dzięki literaturze, filmowi i malarstwu. W trakcie dzisiejszego wystąpienia zamierzam dokładniej omówić to zagadnienie, na wybranych przykładach przedstawiając obraz PRL-u w literaturze i sztuce.

Piaskowa góra

Powieść „Piaskowa góra”. Można ją określić jako saga rodzinna dwóch familii żyjących w latach 70. w górniczym Wałbrzychu. Tłem dla wydarzeń jest właśnie to miasto, zobrazowane w czasach gierkowskiego PRL-u. Obraz rzeczywistości tego okresu jest w powieści Joanny Bator niezwykle rzeczywisty, wręcz naturalistyczny. Widzimy bowiem obdrapane, poniemieckie kamienice, szare i kwadratowe bloki, panujący wszędzie bród oraz królujące ubóstwo. W mieszkaniach zlokalizowanych na tytułowej Piaskowej górze często odbywają się libacje, a na podwórku bawią się umorusane dzieci jeżdżące rowerem marki Wigry. Z kolei pokoje w blokowiskach posiadają na wyposażeniu typowe dla tego okresu rekwizyty, takie jak lakierowana meblościanka, kultowa pralka Frania czy niezapomniany magnetofon firmy Grundig.

Największym marzeniem ludzi jest natomiast stanie się właścicielami małego Fiata 126p, jednak niewielu na niego stać. Rzeczywistość PRL-u przedstawiona przez Joannę Bator jawi się z jednej strony jako odrażająca i przygnębiająca, co uzyskuje za pośrednictwem obrazów degeneracji krajobrazu i ludzi, a z drugiej jako nostalgiczna i sentymentalna, bo mimo wszystko da się wyczuć nutkę tęsknoty za czasami Pewexów, beztroskimi zabawami na podwórku czy chwilą wyboru Polaka na papieża. W „Piaskowej górze” pokazano, że realia Polski Ludowej negatywnie wpływały nie tylko na krajobraz Polski i poziom życia obywateli, ale również na ich mentalność. Bohaterowie są bowiem ludźmi zaściankowymi i zamkniętymi w schematach, jak chociażby Jadzia, której życie polega na marzeniach o bywaniu na salonach, oglądaniu seriali i gotowaniu. Mężczyźni w powieści Joanny Bator jawią się natomiast jako zdegenerowani alkoholicy, czego przykładem jest mąż Jadzi.

Ludzie żyjący w PRL-u dostosowali się do panującego systemu i pogodzili się ze swoim losem, stając się ludźmi zaściankowymi, ograniczonymi intelektualnie i nietolerancyjnymi, co widać na podstawie nienawistnego stosunku do homoseksualnych sąsiadów. W PRL-u nie było bowiem miejsca na odmienność, dlatego każdy, kto wybijał się ponad przeciętność, zostawał szybko do niej sprawdzony. Wszystko to składa się na niezwykle rzeczywisty i obiektywny obraz Polski Ludowej jako systemu degenerującego życie ludzi i niszczącego krajobraz, w którego portrecie zaprezentowanym przez Joannę Bator daje się jednak wyczuć nutkę nostalgii.

Mała Apokalipsa

Dziełem godnym omówienia w kontekście tematu jest „Mała Apokalipsa”. Tadeusz Konwicki przedstawia w niej obraz stolicy Polski okupowanej przez komunistyczne władze Polski Ludowej, w istocie sprawujące władzę pod nadzorem ZSRR. Codzienny obraz PRL-u został pokazany z perspektywy głównego bohatera, który przemierza ulice Warszawy, obserwując stolicę i warunki życiowe w niej panujące. Niestety, delikatnie mówiąc, nie są one najlepsze, o czym świadczą brzydkie, zaniedbane, brudne i szare ulice, pękający most, niekursujące autobusy miejskie czy przerwy w dostawie energii. Nawet przyroda na Grochowie wygląda na ponurą i niezbyt urokliwą, a wszechobecne bieda i ubóstwo dopełniają obrazu cierpienia.

Zabrudzona Wisła, stare domy na Powiślu czy zepsuty most Poniatowskiego nie dają mieszkańcom szans na godną egzystencję. Główny bohater nienawidzi swojego miasta ze względu na fakt, że jest ono bardzo zaniedbane, czego najważniejszą przyczynę stanowi komunistyczna władza. Bohater nie cierpi Warszawy i własnego osiedla, gdyż nikt się nim nie zajmuje i nawet dozorca nie troszczy się o dobytek, mimo że władza ma na sztandarach hasła równości i sprawiedliwości. Żaden z lokatorów nie dba o czystość i porządek, dlatego w kamienicy króluje brud, kurz i smród, podobnie jak na innych osiedlach. Zdegenerowana Warszawa w bardzo dużym stopniu demobilizuje mieszkańców, którzy nie mają ochoty na żadną aktywność. Są kompletnie zrezygnowani, obojętni na wszystko i niezadowoleni z życia. Większość z nich wygląda na zaniedbanych i zniszczonych przez alkohol.

Życiem społecznym interesują się jedynie komunistyczni agenci, których zadanie polega na infiltracji społeczeństwa i pilnowaniu, czy ktoś nie krytykuje władzy. Esbecy podsłuchują obywateli i śledzą ich na każdym kroku, więc nikt nie może czuć się swobodnie. Zwykli warszawiacy zatapiają swoje smutki w wódce będącej sposobem na walkę z niezadowoleniem. Życie na wysokim poziomie prowadzą jedynie wysoko postawieni urzędnicy państwowi i Rosjanie, którzy mają dostęp do najlepszych artykułów spożywczych i są ochraniani przez policję. Ich ideologiczne zakłamanie jest porażające, biorąc pod uwagę hasła szczytne hasła realnego socjalizmu. O perfidii partyjnych dygnitarzy świadczy również sposób, w jaki przygotowano stolicę na zjazd partii. W tym celu Warszawa zmieniła się w ładne i kolorowe miasto, które jednak szybko z powrotem stało się pełne brudu, ubóstwa, rezygnacji i marazmu.

Na przykładzie zdegradowanego obrazu stolicy w niezwykle pesymistyczny i przytłaczający sposób Konwicki „Małej apokalipsie” ukazuje wizję PRL-u. Skupia się na zniszczeniach wywołanych przez totalitarną władzę, które dotknęły nie tylko samą architekturę, ale również obywateli otumanionych przez szarą, komunistyczną rzeczywistość.

Sztuczne oddychanie

Nieco inaczej do tematu odnosi się Stanisław Barańczyk w wierszu zatytułowanym „Sztuczne oddychanie”. Autor prezentuje w nim postać nijakiego N.N. – biednego i zapracowanego człowieka, którego jedynym celem w życiu jest bezproblemowe przetrwanie kolejnego dnia. Nie ma żadnych ambicji, marzeń ani pomysłów na życie – liczy się wyłącznie to, żeby nie podpaść władzy. N.N. stara się nawet nie myśleć nad otaczającą rzeczywistością, ponieważ sądzi, że gdyby się nad nią głębiej zastanowił, to doszedłby do wniosków mogących wywołać konflikt z władzą. Bohater jest świadom, że decydenci uniemożliwiają obywatelom dochodzenie do prawdy, lecz nie ma zamiaru nic z tym zrobić, bojąc się o swoje życie, pracę i rodzinę.

Z wiersza Barańczaka wyłania się zatem groteskowy, lecz jednocześnie smutny obraz realiów życia w PRL-u. Komunistyczna rzeczywistość wydaje się bowiem tak absurdalna i okrutna, że nie pozwala ludziom nawet na autonomiczne myślenie. Wszechobecna propaganda skutecznie obdziera ich z resztek indywidualizmu i deprawuje ich życie. W „Sztucznym oddychaniu” obywatele są skazani na przeciętność, ponieważ każde odchyły od normy mogą stanowić zagrożenie dla władzy. W porównaniu do „Słonia”, gdzie groteska była komiczna, wiersz Barańczaka podchodzi do tego zagadnienia o wiele bardziej pesymistycznie.

„Kompleks Polski” Tadeusza Konwickiego

Kolejnym dziełem, do którego chciałbym się odwołać, będzie „Kompleks Polski” Tadeusza Konwickiego, czyli pierwsza polska powieść wydana w tzw. drugim obiegu. Jej akcja dzieje się w Wigilię Bożego Narodzenia przed sklepem jubilerskim, gdzie stoi długa kolejka ludzi oczekujących na dostawę radzieckich złotych obrączek. Już sam fakt, iż muszą oni przez wiele godzin czekać w kolejce, aby zdobyć powszechne dziś produkty, wskazuje na trudności, jakie mieli ludzie z zaopatrzeniem w PRL-u. Co więcej, ostatecznie okazuje się, że zostali oni oszukani, ponieważ zamiast złotych obrączek przywieziono samowary umożliwiające zdobycie losu na wycieczkę do ZSRR. Absurdalność tej sytuacji dziś może wywoływać uśmiech na ustach, jednak w PRL-u było to normalne, dlatego ludzie czuli się zniewoleni i zniszczeni przez system.

Bohaterowie mówią, że PRL odebrał im wolność, ambicje i nadzieje na lepsze jutro, a także sprawił, że stali się osobami nieczułymi, niezdolnymi do buntu i walki, poniżonymi, oszukiwanymi i zdegenerowanymi pod względem moralnym. Konwicki zestawia obraz PRL-u lat 70. z bohaterską i dumną przeszłością narodową Polaków związaną z powstaniem styczniowym, w efekcie czego wyraźnie widać kontrast pomiędzy świadomymi swojej narodowości i dumnymi powstańcami a zblazowanymi i pogodzonymi z podłym losem obywatelami Polski Ludowej. Bezczynnie podporządkowują się oni PRL-owi i dostosowują swoje zachowania do systemu, który ich ogołocił z wyższych idei wzajemnej pomocy, współpracy i odpowiedzialności za ojczyznę.

PRL sprawił, że ludzie przestali zajmować się sprawami narodowymi i skupili się wyłącznie na jednostkowej walce o własne korzyści, czego symbolem w „Kompleksie Polski” są przepychanki w kolejce. W powieści Konwickiego ów tytułowy kompleks nie jest bowiem nieodłączną cechą narodowościową Polaków, gdyż została ona wywołana przez okrutne realia życia w PRL, co potwierdza zestawienie dumnych niegdyś powstańców styczniowych z biernymi i podporządkowanymi systemowi komunistycznemu obywatelami Polski Ludowej.

„Słoń” Sławomira Mrożka

Obraz PRL-u przedstawia również „Słoń” Sławomira Mrożka. Utwór prezentuje ten system w sposób groteskowy, posługując się przykładem ZOO. Dane jest nam ujrzeć pracowników tej instytucji niedbających o swoją pracę ani o zwierzęta, lecz wyłącznie o to, żeby osiągnąć swoje własne partykularne cele. Pracownicy troszczą się tylko o siebie, za nic mając swoich podopiecznych. Przykład idzie z góry, gdyż zarówno dyrektor, jak i urzędnicy nadzorujący ośrodek są karierowiczami, którzy chcą jak najszybciej awansować na wyższe stanowiska, nie wykazując się przy tym żadnymi zasługami.

Opowiadanie Mrożka jest pełne absurdu i za pomocą konwencji groteski, posługując się przykładem ZOO, pokazuje, w jaki sposób obywatele są traktowani przez władzę PRL-u. Obywateli możemy identyfikować z wycieczką odwiedzającą ZOO, a władze z kierownictwem ośrodka. W ZOO wszystko wydaje się absurdalne i niezwykle nieprzemyślane, począwszy od żyraf z krótkimi szyjami, po straszliwy bałagan, skończywszy na nadmuchiwanym słoniu.

Ów słoń miał być największą atrakcją dla zwiedzających, o czym z zaszczytem mówi przewodnik pokazujący go zgromadzonej w ogrodzie wycieczce. Groteskowy obraz jest dopełniany poprzez język, jakim posługują się bohaterowie, oraz poważną narrację kontrastującą z komicznymi zachowaniami władz ZOO. Wszystko to składa się na absurdalne ukazanie niedorzecznej rzeczywistości PRL-u, którą świetnie zaprezentował Mrożek w swoim „Słoniu”.

Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja

Zakłamany obraz PRL-u wyłania się ze sztuki Tadeusza Różewicza zatytułowanej „Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja”. Odnosi się ona do czasu tzw. małej stabilizacji, obejmującego okres od polowy lat 50. do końca lat 60., kiedy władza ludowa starała się stworzyć pozory dobrobytu, liberalizując politykę wewnętrzną, łagodząc cenzurę i organizując nowe inicjatywy kulturalne. W istocie owa mała stabilizacja była jednak ideologicznym zakłamaniem i miała na celu wyłącznie uśpienie czujności Polaków, tak aby przyzwyczaili się do realiów PRL-u i przestali myśleć o buncie wobec władzy. Budowała ona pozory wolności i dostatku, które w rzeczywistości były w dużym stopniu ograniczane.

Tadeusz Różewicz w sztuce „Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja” opisuje ten okres w niezwykle krytyczny sposób, pokazując, jak bardzo zdegenerował ludzi. Dzieło zostało podzielone na trzy części: pierwsza przedstawia rozmowę pomiędzy mężczyzną a kobietą, z której wyłania się obraz owej małej stabilizacji. Dyskusja uświadamia czytelnikowi, że faktycznie był to czas, kiedy ludzie wyzbyli się wartości i ideałów, zrelatywizowali swoją moralność, obniżyli oczekiwania względem państwa i dbali wyłącznie o sprawy materialne, stając się konformistami niechcącymi zmiany i pragnącymi wyłącznie utrzymania ówczesnego status quo. Dramatyczne paradoksy dnia codziennego ukazuje również druga część będąca rozmową pomiędzy małżonkami. Wyłania się z niej obraz ludzi, którzy wzajemnie się oszukują i wmawiają sobie, że ich życie jest szczęśliwe, dlatego nie potrzebują zmiany, ponieważ mogłaby ona zniszczyć ich poczuciu iluzorycznego bezpieczeństwa i stabilizacji. Tak naprawdę jest ono wyłącznie grą pozorów mającą ukryć zgniliznę moralną, obojętność, bierność i apatię ludzi żyjących w PRL.

Dramatyzm dnia codziennego jest wyraźnie widoczny w trzeciej części sztuki, w której pozbawieni indywidualnych cech bohaterowie rozmawiają niczym po upojeniu alkoholowym, wykazując obojętność wobec siebie i otaczającego ich świata, niemożność obiektywnej oceny rzeczywistości i skrajny konformizm. Wszystko to sprawia, że w dziele „Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja” mamy do czynienia ze zdegenerowanym obrazem zakłamanego PRL-u, który zniewalał ludzi oraz niszczył w nich indywidualizm, empatię, potrzebę wzajemnego wsparcia i współpracy, odpowiedzialność za państwo, ambicje i umiejętność niezależnego myślenia, dając w zamian złudną nadzieję na bezpieczeństwo i tytułową, całkowicie kłamliwą małą stabilizację.

Egzamin

Kolejnym utworem literackim, który chciałbym omówić w kontekście tematu, jest wiersz zatytułowany „Egzamin” autorstwa Ewy Lipskiej. Dzieło zostało napisane w formie relacji z egzaminu konkursowego, którego celem jest wyłonienie króla. Już pierwsze wersy, przesiąknięte ironią i propagandową nowomową rodem z wypowiedzi komunistycznych aparatczyków, uświadamiają czytelnikowi, że ma do czynienia z paraboliczną refleksją na temat realiów życia w PRL-u. Groteskowe zabawy słowem i niejednoznaczne zwroty, które mogą się kojarzyć z komunistyczną rzeczywistością, mają na celu ominięcie wszechwładnej cenzury.

Właściwym tematem wiersza, ukrytym pod płaszczem zawiłych metafor, jest bowiem gorzka refleksja na temat rzeczywistości PRL-u. Za pomocą przenośni Lipska ukazuje obezwładniającą rolę propagandy, nepotyzm w partii rządzącej oraz autokratyczną i nieograniczoną władzę komunistycznych decydentów. Mówiąc, że egzamin wygrał król, który miał go wygrać, poetka ukazuje mechanizmy działania komunistycznego reżimu. Ta metafora ma uświadomić czytelnikowi, że w drodze na szczyt w hierarchii rządzącej partii nieważne są kompetencje czy wyznawane wartości, ale ideologia, jaką się wyznaje. Warto także wspomnieć o sformułowaniu „naród oprawiony w skórę”, które przywodzi na myśl skrępowanie i brak jakichkolwiek swobód oraz praw obywatelskich. Podsumowując, Ewa Lipska w swoim „Egzaminie” za pomocą licznych, często bardzo zawiłych i trudnych do zrozumienia metafor prezentuje społeczno-polityczną rzeczywistość PRL-u, która jest przeżarta nepotyzmem oraz totalitaryzmem.

Alternatywy 4

Obraz życia w PRL-u z zupełnie innej perspektywy obrazuje serial „Alternatywy 4”. W satyryczny sposób ukazuje on absurdalną rzeczywistość komunistyczną w Polsce na przykładzie codziennego życia w nowo wybudowanym bloku mieszkalnym znajdującym się przy tytułowej ulicy. W swoim kultowym już dzisiaj serialu Bareja wyśmiewa niedorzeczności ustroju komunistycznego, jak chociażby wówczas, gdy widzimy długie kolejki do sklepów, a w niej roboty zastępujące ludzi w wielogodzinnym staniu; rozwalające się ściany nowego przecież bloku czy nieumiejętne przydzielanie mieszkań poszczególnym lokatorom. Zaprezentowane sytuacje wydają się tak groteskowe i postawione na głowie, że aż śmieszą widza, który jeżeli jest w odpowiednim wieku, miał przecież w rzeczywistości z nimi styczność na co dzień.

Pieczę nad całym blokiem przy Alternatywach 4 sprawuje Stanisław Anioł będący dozorcą chcącym w pełni kontrolować i inwigilować życie mieszkańców, z czego oczywiście wynikają liczne absurdalne sytuacje. Ta despotyczna postać symbolizuje władze komunistyczne, natomiast mieszkańców można traktować jako obywateli Polski Ludowej, a cały blok jako metaforę państwa. Znamienne są trudne relacje pomiędzy bohaterami, którzy często się kłócą i nie mogą ze sobą dojść do porozumienia, ale kiedy trzeba, wykazują się umiejętnością współpracy i wspierają się wzajemnie. W ten sposób Bareja chciał podkreślić, że jedynie silna wspólnota ma szanse, aby oswobodzić się z odbierającego ludziom wolność systemu komunistycznego. W „Alternatywach 4” groteska i komizm służą więc komediowemu przedstawieniu rzeczywistości, tak aby śmiechem wykpić absurdy, jakie w niej istniały.

Miś

Kolejną przeanalizowaną przeze mnie produkcją będzie „Miś”. Stanisław Bareja przedstawia w nim karykaturalny i groteskowy obraz rzeczywistości PRL-u, w komiczny i prześmiewczy sposób pokazując, że codzienność w czasach komunistycznych była pełna niedorzecznych absurdów niezrozumiałych z punktu widzenia dzisiejszego czytelnika. Nikt ze współczesnych nie stałby bowiem w kolejce do sklepu, w którym nie ma towaru ani nie odwiedziłaby baru, gdzie sztućce są przypięte do stolika, aby ich nie ukradziono.

Ironiczny uśmiech wzbudzają też wszechobecne plakaty informujące o tak groteskowych sytuacjach jak zamknięcie tarasu widokowego czy o tym, że za rzeczy pozostawione w szatni szatniarz nie odpowiada, co powinno być przecież jego najważniejszym obowiązkiem. Komiczne zachowanie kucharek w restauracji, które nie chcą wyczyścić brudnej szklanki, i łapówkarstwo policjantów, świadczą zaś o kompletnym upadku systemu gospodarczego w Polsce i powszechnym braku odpowiedzialności za stan państwa. Efekt ten pogłębiają niedorzeczne, choć komiczne obrazy ciągłych niedoborów wszelkiego rodzaju towarów, w związku z czym panuje tzw. drugi obieg, dzięki czemu np. w kiosku „spod lady” można kupić mięso. Z kolei propaganda obecna w telewizji i w radiu w karykaturalny sposób próbuje wychowywać ludzi na świadomych obywateli systemu socjalistycznego.

„Miś” pokazuje, że na porządku dziennym w PRL-u było cwaniactwo, łapówkarstwo i kombinatorstwo, bez którego nie dało się załatwić żadnych spraw formalnych, czego najlepszym przykładem jest postawa głównego bohatera. Ten, kto chciał jako tako radzić sobie w tym systemie, zmuszony był do dostosowania się do niego i podstępnej walki z nim. Pomimo komediowego wymiaru film Stanisława Barei ukazuje skrajnie zdegenerowaną rzeczywistość, co udowadniają obskurne ubikacje, brudna woda lecąca z kranu, upadek gospodarczy, powszechna bieda i wszechogarniająca brzydota architektoniczna. Wszystko to składa się na karykaturalną parodię w gruncie rzeczy bardzo trudnej codzienności życia w PRL-u, która pełna jest absurdów i nonsensów.

Śmierć jak kromka chleba

Kolejny film, który chciałbym przedstawić, zgoła inaczej przedstawia realia PRL-u. „Śmierć jak kromka chleba” – bo o nim mowa – to paradokumentalne dzieło, prezentujące zapis pacyfikacji kopalni „Wujek”. Utwór jest pełen patosu, podkreślającego męczeństwo górników. Można go odczytywać jako hołd dla ludzi poległych podczas walki z ZOMO. Fabuła oscyluje wokół konfrontacji robotników z oddziałami milicji obywatelskiej, która bezpodstawnie zatrzymała przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w kopalni „Wujek”. Górnicy, chcąc odbić swojego kompana z rąk władzy, decydują się na spontaniczny strajk. Początkowo podejmują negocjacje z wojskiem i ZOMO, które okupuje ich miejsce pracy.

Niestety dyplomatyczne rozwiązanie nie przynosi oczekiwanych efektów, więc aby zakończyć bezprawny wiec górników, władza decyduje się na szturm kopalni. W tym momencie widzimy batalistyczne sceny walki między ZOMO a górnikami. Chęć wywalczenia wolności i determinacja w konfrontacji z przedstawicielami reżimu komunistycznego jest w robotnikach ogromna, lecz mimo to w czasie pacyfikacji ginie kilku górników, zabitych przez oddziały wojska, ZOMO i milicji. Film Kazimierza Kutza przedstawia rzeczywistość PRL-u, a dokładnie stanu wojennego jako pełną napięć i niezrozumienia między władzą a obywatelami.

Komunistyczni decydenci za nic mają postulaty oraz idee artykułowane przez górników. Jedynym ich argumentem jest siła, przy pomocy której kneblują usta przeciwnikom. Zabijając robotników z kopalni „Wujek”, władza daje do zrozumienia innym obywatelom, że wszelkie objawy niesubordynacji wobec jej woli będą srogo karane. Brutalna rzeczywistość ukazana przez reżysera w „Śmierć jak kromka chleba” przytłacza i budzi w widzu nienawiść do reżimowej władzy, która posuwa się do ostatecznych kroków tylko po to, aby eliminować ludzi myślących inaczej niż ona.

Rejs

Kolejnym dziełem, które chciałbym omówić, jest „Rejs” Marka Piwowskiego. Reżyser prezentuje rzeczywistość PRL-u, przedstawiając ją na przykładzie statku odbywającego rejs po Wiśle. Można zatem wywnioskować, że jego obrazu jest parabolą. Piwowski w groteskowy sposób pokazuje, jak bardzo mocno Polacy przejęli wartości i normy społeczne obowiązujące w komunizmie, choć tak naprawdę nie zrobili tego z premedytacją i pełną świadomością, ponieważ zostało to im wpojone przez totalitarne państwo. Statek stanowi bowiem symbol PRL-owskiego państwa, gdzie każdy pełni określone role.

Widzimy więc radę rejsu sprawującą władzę nad statkiem, a także agenta wykrywającego nieposłusznych pasażerów wobec władzy. Co ciekawe, większość zachowań osób znajdujących się na statku jest zakonspirowane, gdyż podświadomie ludzie obawiają się reakcji władzy. Bardzo dobrym przykładem tego zjawiska jest organizowany potajemnie bal, tak aby władza nie mogła się o nim dowiedzieć. Obywatele boją się zatem decydentów i traktują ich jako zło konieczne, ukrywając przed nimi swoje prawdziwe zamiary. Z kolei władza symbolizowana przez kaowca chce podporządkować sobie obywateli, o czym świadczy scena, w której ów kaowiec tłumaczy, że w PRL-u nie ma czegoś takiego jak samotność i brak perspektyw na życie. Jego wypowiedź pokazuje również sposób, w jaki działa propaganda wmawiająca ludziom rzeczy zgoła odmienne od faktycznej rzeczywistości.

Na statku nie ma indywidualności, gdyż każdy musi podporządkować się systemowi. Pełen absurdów i groteski obraz Marka Piwowskiego ukazuje zatem negatywne działanie systemu komunistycznego, który degeneruje obywateli i wyplenia z nich samodzielne myślenie oraz indywidualizm. Na przykładzie rejsowego statku reżyser uświadamia nam również, jak bardzo Polacy wrośli w ten system. Jest to parodia rzeczywistości PRL-u zaprezentowana w sposób bardzo subtelny, za pomocą paraboli.

Wałęsa. Człowiek z nadziei

Innym przedstawiającym wizję PRL jest film Andrzeja Wajdy zatytułowany „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Opowiada on historię przywódcy „Solidarności” ze szczególnym naciskiem na lata 80. Widzimy więc obraz bohaterskiej, niemal heroicznej walki Lecha Wałęsy z ówczesnym systemem. Reżyser pokazuje drogę, jaką Wałęsa przeszedł od lat 70., kiedy był zwykłym robotnikiem, do upadku komunizmu, gdy postrzegano go jako ikonę i żywą legendę.

PRL jawi się tu jako przeciwnik, który odbiera Polakom wolność i krępuje ich starania o własnym, niezależnym narodzie. W filmie Wajdy mieszają się obrazy starć „Solidarności” z reżimem z podniosłymi chwilami i momentami wielkich zwycięstw oraz uniesień Polaków. Z jednej strony mamy więc do czynienia z brutalnymi walkami robotników z ZOMO, stanem wojennym oraz internowaniami działaczy związków zawodowych, a z drugiej z pamiętną pielgrzymką Jana Pawła II do kraju, licznymi strajkami pracowników w zakładach przemysłowych oraz ostatecznym zwycięstwem nad komunizmem. PRL jawi się jako rzeczywistość niezwykle trudna i wymagająca, czego dowodem jest fakt praktycznej rezygnacji Lecha Wałęsy z życia rodzinnego na rzecz walki z systemem.

Kobietom Wybrzeża

Do tematu PRL-u odwołuje się również obraz Jerzego Dudy-Gracza zatytułowany „Kobietom Wybrzeża”. W sarkastyczny sposób odnosi się on do totalitarnego systemu komunistycznego, jakim była Polska Rzeczpospolita Ludowa. Na pierwszym planie znajduje się siedząca przy stole starsza kobieta, a za nią w tle widoczne są stoczniowe maszyny oraz ceglany mur. Owa kobieta zapewne jest robotnicą ze stoczni, czyli należy do proletariatu, a więc teoretycznie do warstwy społecznej, o którą komuniści mieli szczególnie mocno się troszczyć. Jerzy Duda-Gracz pokazuje jednak, że tak nie było, dlatego kobieta wygląda na zniszczoną fizycznie i zmęczoną, co jest zapewne wynikiem ciężkiej pracy. Jej twarz sprawia wrażenie otumanionej, zrezygnowanej i pozbawionej radości życia. Na stole znajduje się jej śniadanie, które wygląda nad wyraz ubogo i składa się z kromki chleba, butelki mleka oraz jakiejś marnej konserwy.

Szczególną uwagę należy zwrócić na usta robotnicy, gdyż są one zaklejone. W ten sposób autor odnosi się do ucisku ideologicznego i propagandowego, jaki istniał w rzeczywistości PRL-u. Wyniszczona, wyeksploatowana i pozbawiona mowy sylwetka kobiety wskazuje, że w komunizmie człowiek zatracał swoją indywidualność, był krępowany na różne sposoby, nie miał szans na godne życie, a jego najważniejszym i jedynym zadaniem była praca. System ogłupiał obywateli i przekształcał ich w bezrefleksyjną masę. Komiczny efekt na obrazie „Kobietom Wybrzeża” wywołuje bierność kobiety, która bezwiednie poddaje się indoktrynacji komunistycznej, czego symbolem jest przypięty na jej piersi order. Zestawiając go z rzeczywistym, a więc zrezygnowanym i biednym wizerunkiem bohaterki, autor uzyskuje efekt sarkazmu i tym samym wyśmiewa oraz jednocześnie krytykuje zakłamaną rzeczywistość PRL-u.

Autobus – Bogusław Linke

Ostatnim dziełem, do którego chciałbym się odwołać, będzie obraz Bogusława Linkego zatytułowany „Autobus”. W tym przypadku pojawia się metaforyczna wizja życia w PRL-u na przykładzie wypełnionego nad zwyczaj dziwnymi postaciami autobusu. Niemal całą kompozycję zajmuje ów pojazd, który niczym na hipodromie wiezie rzeszę istot. Nie ludzie, lecz właśnie istot, ponieważ mimo że w większości są oni ludźmi, to wśród nich można znaleźć również bliżej nieokreślone, fantastyczne stworzenia, takie jak chociażby kierowca w postaci drewnianej kukły, stwór przypominający przybysza z obcej planety czy człowiek z żółtą głową. Pasażerów tego osobliwego autobusu należy traktować jako metaforę społeczeństwa polskiego w dobie komunizmu.

Znamienny jest fakt, że każdy z nich ma zamknięte oczy, co wskazuje, że są ślepi na otaczającą ich rzeczywistości, niezdolni do działania i całkowicie jej podporządkowani. Może o tym świadczyć także ich bierność i apatia, która jest wyraźnie widoczna na obrazie Linkego. Autor w sposób metaforyczny przekonuje, że pod wpływem PRL-u ludzie zatracili swój indywidualizm i zdolność samodzielnego myślenia. Stali się bezczynną i niezdolną do działania masą podporządkowaną władzy. Są to ludzie bierni, znudzeni i obojętni na to, co się wokół nich dzieje. Ich życie jest trudne, ale nie próbują walczyć i biernie mu się poddają.

Jak widać na podstawie zaprezentowanych dziś przeze mnie przykładów, sztuka, literatura i film przedstawiają obraz w PRL-u na różne sposoby. Mianowicie z jednej strony mamy do czynienia z poważnymi i w gruncie rzeczy dość tragicznymi wizjami kompletnej degradacji świata, całkowitego zobojętnienia społeczeństwa, powszechnej biedy oraz propagandy i zakłamania ze strony władzy. „Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja” oraz „Egzamin” w poważny i dość przytłaczający sposób podchodzą do tematu, czego nie można powiedzieć o „Alternatywach 4”, które ilustrują obraz PRL-u w sposób karykaturalny i prześmiewczy, zwracając uwagę przede wszystkim na powszechnie panujące cwaniactwo, kombinatorstwo i przebiegłość. Gdzieś po środku można usytuować obrazy „Autobus” oraz „Kobietom wybrzeża”, które są krytycznym ujęciem PRL-u niepozbawionym dozy ironii oraz sarkazmu. Bez względu na owe różnice z całą pewnością można stwierdzić, że pomimo różnych metod wszystkie dzieła obrazują trudności życiowe, zakłamanie ideologiczne i dramatyczne paradoksy dnia codziennego tego okresu.

 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *