Demitologizacja i deheroizacja w „Zdążyć przed Panem Bogiem”

Skomponowany w formie wywiadu przyjmującego niekiedy kształt reportażu utwór Hanny Krall z perspektywy Marka Edelmana opisuje życie i powstanie w getcie warszawskim. Robi to w sposób zgodny z tym, co widział, w żaden sposób nie koloryzując ani nie przeinaczając faktów. W „Zdążyć przed Panem Bogiem” deheroizacja polega na ukazaniu bohaterów powstania w getcie jako ludzi słabych, zdesperowanych i źle zorganizowanych, którzy posiadali wiele ludzkich wad, a sam zryw wyzwoleńczy Żydów jako bezsensowny czyn niemogący przynieść niczego dobrego, czyli zdemitologizowany.

Widać to na przykładzie postaci przywódcy powstania – Michała Anielewicza. Marek Edelman przypomina bowiem o jego niechlubnym zachowaniu sprzed wojny, kiedy jako syn handlarki malował skrzela ryb na czerwono, aby były bardziej atrakcyjne dla klientów. Ponadto Edelman mówi, że Anielewicza wybrano na przywódcę powstania w sposób całkowicie chaotyczny i tylko dlatego, że miał on taką wolę. Deheroizacji ulega także Jurek Winkler, ponieważ Marek Edelman wbrew obiegowym opiniom oświadcza, że Jurek spędził w niewoli nie miesiąc, ale zaledwie tydzień.

Rozmówca Hanny Krall obdziera więc bohaterów powstania w getcie z heroizmu i ukazuje ich jako zwykłych ludzi, którzy zdolni są do błędów, odczuwają zwyczajny strach i nie są jednoznacznie nieskazitelnymi, pomnikowymi postaciami. Nie pomija nawet siebie, kiedy przypomina, że podczas zbiorowego gwałtu, jaki miał miejsce w getcie w wykonaniu Ukraińców, w żaden sposób nie zareagował na te okropieństwa. Ponadto Marek Edelman zwraca uwagę, że pomnik powstańców nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, bo zamiast ludzi dumnych, godnych i gotowych do walki, powstańcy byli pozbawieni godności, zdesperowani i słabo zorganizowani.

Mówi, że liczba uczestników powstania wynosiła zaledwie 200 osób, a kiedy Krall stwierdza, że wedle źródeł historycznych było ich 500, odpiera, że to wszystko jedno, bo i tak nie ma to już dziś żadnego znaczenia. Nie można zapominać, że Marek Edelman krytykuje samobójstwo ok. 80 osób przy ul. Miłej, podkreślając, że nie było heroizmem, ponieważ stanowiło ucieczkę od problemów wojennego piekła, a poza tym zmarnowane w powstaniu naboje można było spożytkować z lepszym skutkiem.

Z jego wypowiedzi wyłania się też obrazów powstańców jako ludzi zdolnych do niehonorowego zachowania, co widać, gdy Żydzi strzelają do Niemców idących z białymi flagami w geście poddania się. Wszystko to pozwala stwierdzić, że w „Zdążyć przed Panem Bogiem” Marek Edelman demitologizuje i doheroizuje powstanie i jego uczestników, ukazując ciemne strony tego wydarzenia, błędy ludzi biorących w nim udział i ich nie zawsze jednoznacznie moralnie zachowania.

 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *