Adaptacje filmowe literatury polskiej – omów wybrane ekranizacje

Literatura od lat jest doskonałą bazą do tworzenia dzieł filmowych, czego przykład stanowią chociażby takie produkcje jak „Lot nad kukułczym gniazdem”, „Ojciec chrzestny”, „Romeo i Julia” czy „Duma i uprzedzenie”. Wszystkie te obrazy osiągnęły wielki sukces zarówno artystyczny, jak i komercyjny, w czym ogromna zasługa dzieł literackich, na których bazują. Literatura jest bowiem doskonałą podstawą do stworzenia ciekawej produkcji filmowej, co potwierdzają również utwory współczesnej prozy polskiej. Okazały się one na tyle dobrym materiały, że wielu reżyserów zdecydowało się, aby przenieść go na dużym ekran. W trakcie dzisiejszego wystąpienia zamierzam szerzej odnieść się do tego tematu, na wybranych przykładach przedstawiając i omawiając najnowsze adaptacje filmowe współczesnej prozy polskiej.

Wojna polsko-ruska

Kolejnym utworem, do którego chciałbym się odwołać, będzie zekranizowana przez Xawerego Żuławskiego psychodeliczna powieść Doroty Masłowskiej zatytułowana „Wojna polsko-ruska”. Przedstawia ona historię dresiarza Silnego i jego dziewczyny – Magdy. Są oni dość specyficzną parą, która jednocześnie potrzebuje i kocha się wzajemnie oraz nienawidzi i nie akceptuje.

Dzieło Masłowskiej jest w istocie wyłącznie monologiem głównego bohatera opowiadającego o swoim życiu, natomiast film wprowadza bezpośrednie wypowiedzi również innych postaci. Taka zmiana ma oczywiście na celu uatrakcyjnienie produkcji kinowej i dostosowanie jej do wymogów dużego ekranu, ponieważ wierne powielenie schematów zastosowanych w książce Masłowskiej nie pozwoliłoby na stworzenie przystępnego filmu. Nie zmienia to jednak faktu, iż „Wojna polsko-ruska” Żuławskiego w dużej mierze bazuje na monologach Silnego, które są ważną częścią produkcji i obrazują osobowość oraz zachowanie głównego bohatera. Ponadto wypowiadane przez niego kwestie często są słowo w słowo zaczerpnięte z książki, co pozwala na oddanie jej psychodelicznego charakteru.

Widzimy więc, jak Silny wielokrotnie przeklina i wypowiada się w sposób nieskładny, błędny i niepoprawny stylistycznie. W ten sposób reżyser sięgnął do specyficznego, pełnego nieprawdziwości języka, jaki Dorota Masłowska zastosowała w swojej książce. Zarówno film, jak i książka zdają się być swego rodzaju chaotycznym zlepkiem różnego rodzaju wydarzeń, sytuacji i bohaterów, którzy są wykrzywionym odbiciem rzeczywistości. Ekranizacja dobrze oddaje rozterki wewnętrzne, nieumiejętność odnalezienia się w świecie i poczucie utraty kontaktu z rzeczywistością głównego bohatera, co było najważniejszym założeniem książki.

W moim odczuciu nieudanym zabiegiem jest natomiast występ w filmie autorki literackiego pierwowzoru – Doroty Masłowskiej. Pełni ona rolę swego rodzaju narratora, który czyta powieść i niczym sufler podpowiada Silnemu, co ma powiedzieć, a następnie on to mówi. Nie wiadomo, czemu ma to służyć, a że Masłowska nie została obdarzona talentem aktorskim, ma to negatywny wpływ na wydźwięk filmu. Ta nieduża nieścisłość nie powinna jednak fanom „Wojny polsko-ruskiej” przesłonić umiejętności dobrego i wiernego zaadaptowaniu treści książki na potrzeby kina, dlatego jeżeli książka się nam podobała, z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że również film spełni nasze oczekiwania.

Dolina Issy

Ekranizacji została poddana także powieść Czesława Miłosza zatytułowana „Dolina Issy”. Uznaje się ją za swego rodzaju powrót autora do lat dzieciństwa, dlatego jest ona zdominowana przez subiektywne odczucia i obrazy widziane z perspektywy głównego bohatera – dorastającego Tomaszka. Oniryzm, tajemniczość, melancholijność i sentymentalizm powieści, która właściwie nie posiada fabuły i skupia się przede wszystkim na subiektywnej obserwacji rzeczywistości przez młodego chłopaka, sprawiła, że filmowi i literaccy krytycy poddawali w wątpliwość słuszność pomysłu jej zekranizowana. Mimo to w 1982 roku zdecydował się na to Tadeusz Konwicki, autor m.in. „Małej apokalipsy”.

Mając świadomość, jak trudno będzie przenieść na ekran obraz dziecięcych wspomnień Czesława Miłosza i oddać jego wyobrażenia na temat Litwy, Konwicki skupił się przede wszystkim na warstwie wizualnej i zobrazowaniu Litwy lat 20. XX wieku. Ekranizacja tworzy aurę tajemniczości i oniryzmu emanującego z wileńskich krajobrazów. Z jednej strony widzimy więc rozległe pola spowite mgłą, bezkresne łąki i piękną naturę, a z drugiej groźne i ciemne lasy oraz niepokojące odgłosy. Wileńszczyzna zaprezentowana przez Konwickiego jawi się jako piękna oraz zachwycająca, a także jako mroczna i nieodgadniona. Na jedyny w swoim rodzaju obraz międzywojennej Litwy składają się jednak nie tylko naturalne krajobrazy, ale również kultura tamtejszych ludzi. Konwicki szeroko odniósł się bowiem do tradycji, obyczajów, zabobonów, wierzeń, przekonań i zachowań mieszkańców Wileńszczyzny.

Autor potęguje groźny nastrój poprzez uwydatnienie wątków związanych z makabrycznymi i złymi wydarzeniami oraz postawami, dlatego w większym stopniu niż Miłosz poświęca czas mordercy – Domciowi czy szaleńcowi – Baltazarowi. Obraz tajemniczej i onirycznej Litwy zostaje dopełniony przez elementy fantastyczne wzmagające nastrój zaniepokojenia, jak np. duch Magdy. „Doliny Issy” Konwickiego różni się jednak od tej zaprezentowanej przez Miłosza, ponieważ wersja filmowa w niemałym stopniu abstrahuje od dziecięcych wspomnień Tomaszka, które schodzą na dalszy plan na kosztem estetyki tajemniczości. Filmowa „Dolina Issy” łamie więc fundamentalne założenia powieści Miłosza i jest bardziej pejzażem Wileńszczyzny na początku XX wieku, a nie powrotem do lat dziecięcych, tak jak miało to miejsce w przypadku książki.

Solaris

Ostatnim dziełem, na omówieniu którego chciałbym zakończyć dzisiejsze rozważania, jest „Solaris”. Utwór literacki Stanisława Lema i jego ekranizacja wyreżyserowana przez Stevena Soderbergha ukazują losy Chrisa Kelvina – psychologa przybywającego na stację badawczą zawieszoną nad planetą Solaris, gdzie ma on wyjaśnić dziwne zachowania jej członków. Szybko okazuje się, że jest to nad wyraz trudne zadanie, ponieważ ocean ma ogromną siłę oddziaływania na człowieka, czemu podporządkowuje się również Chris Kelvin. Mianowicie pod wpływem błękitnej wody unaoczniają się ukryte emocje i rozterki wewnętrzne związane z samobójstwem ukochanej kobiety.

„Solaris” to futurystyczna powieść science-fiction, która dogłębnie porusza temat kontaktu ludzkiej cywilizacji z pozaziemskimi istotami. Lem ukazuje ocean jako niezrozumiały i przewyższający człowieka byt, pozwalający na zagłębienie się w ludzką psychikę, ale niedający się poznać i oswoić. Tym samym „Solaris” próbuje uświadomić czytelnikowi, że próba poznania obcych cywilizacji jest w rzeczywistości próbą ekspansji naszej cywilizacji na kolejne obszary. Poprzez wpływ nieodgadnionego oceanu na bohaterów, u których wywołuje zmiany emocjonalne, Lem dowodzi, że nie jesteśmy zdolni do poznania i zrozumienia niektórych elementów wszechświata, ponieważ sami dla siebie jesteśmy ograniczeniem.

Tego typu dywagacje nad istotą człowieczeństwa, jak również obraz oceanu jako istoty obcej, mającej ogromny wpływ na fabułę i postawy bohaterów, stanowią siłę powieści, ale film wykorzystuje je w niewielkim stopniu. Zamiast na tych aspektach skupia się przede wszystkim na wątku miłosnym pomiędzy Chrisem a jego żoną, która popełniła samobójstwo, co u Lema należy uznać raczej za temat poboczny. W produkcji hollywoodzkiej to on odgrywa jednak najistotniejszą rolę, eliminując tym samym filozoficzne dywagacje i rozlegle opisy oceanu. W efekcie widz otrzymuje raczej kino rozrywkowe, gdzie futurystyczna fantastyka stanowi wyłącznie tło dla rozemocjonowanego motywu miłości.

Według mnie taki zabieg mocno spłyca głębokie przesłanie powieści, choć mam świadomość, że jest on sposobem na trafienie w gusta większej części mniej wymagających widzów. Adaptacji „Solarisa” nie można jednak odmówić umiejętności wytworzenia tajemniczego i industrialnego klimatu, który w moim mniemaniu jest jej największą zaletą, a także dobrej gry aktorskiej i takiego samego wykonania. Warsztat producentów filmu należy ocenić dobrze, choć również Soderberghowi nie udało się osiągnąć takiego poziomu artystycznego, jaki prezentuje powieść Lema, to mimo wszystko uważam, iż jako typowe kino rozrywkowe spisuje się stosunkowo dobrze.

Podsumowanie

Jak widać na podstawie zaprezentowanych dziś przeze mnie przykładów, niektóre ekranizacje niemal w stu procentach powielają treść i klimat dzieł literackich, starając się ją jak najdokładniej oddać, o czym świadczą przykłady „Wojny polsko-ruskiej”, a inne wprowadzają wiele zmian na tych polach, co potwierdzają „Dolina Issy” i „Solaris”. Owe modyfikacje wynikają przede wszystkim z chęci dostosowania pierwowzoru literackiego do współczesnych wymagań kinowych, w efekcie czego ekranizacje są bardziej przystępne, dynamiczne, plastyczne i widowiskowe niż ich pierwowzory. W kontekście wniosków należy również zwrócić uwagę na fakt, że adaptacje filmowe współczesnej prozy polskiej nierzadko są zagranicznymi dziełami osiągającymi światowy sukces komercyjny i artystyczny, co pokazuje, że nasza rodzima literatura jest wysoko ceniona i cieszy się dużym szacunkiem.

 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *