Język polityki i wystąpień politycznych – manipulacja i propaganda czy perswazja?

Jedną najistotniejszych z miar, jaką ocenia się polityków, jest ich skuteczność. Jeżeli dany polityk potrafi zdobyć władzę, obiektywnie można go nazwać efektywnym. To, czy da się go tak określić, okazuje się w trakcie wyborów, kiedy obywatele wybierają swoich przedstawicieli do parlamentu. Nic więc dziwnego, że politycy chcą przekonać do siebie jak największą liczbę osób. W tym celu podczas swoich wystąpień posługują się językiem, poprzez który docierają do głosujących. To za jego pomocą kreują wizerunek, wpływają na postrzeganie własnej osoby i zyskują sympatię lub antypatię wyborców. Przy jego użyciu walczą również o władzę. Jaka jest specyfika owego języka? Czym się charakteryzuje i w jaki sposób oddziałuje na odbiorców? Podczas dzisiejszej prezentacji chciałbym dokładniej omówić to zagadnienie, analizując język polityki i polityków na podstawie zebranych przez siebie materiałów różnych partii i polityków.

Wystąpienie Donalda Tuska

Pierwszym wystąpieniem, które prześwietlę, będzie przedwyborcze przemówienie Donalda Tuska w Chorzowie. W jego trakcie premier kreśli wizję silnej, różnorodnej Polski mającej szanse na dobrobyt i dogonienie państw zachodnich pod warunkiem, że władzę w kraju będą mieli odpowiedzialni, mądrzy, racjonalni, przewidywalni, kompetentni, ugodowi, przyjaźni i zgodni ludzie, czyli w domyśle członkowie jego partii. Donald Tusk daje więc wybór: albo my, albo oni, a także wielokrotnie zwraca uwagę na konieczność stabilności, koncyliacyjność, stworzenia wspólnoty oraz kierowania się rozsądkiem i pragmatyzmem.

Spokojne i odpowiedzialne rządy ludzi, którzy dzięki wspólnocie, ugodowości, umiejętności zespołowego budowania i działania na rzecz ojczyzny mogą przyczynić się do poprawy bytu Polaków, Donald Tusk przeciwstawia „im”, czyli tym, którzy są nieprzewidywalni, groźni, nieracjonalni i – jak mówi – z ich strony wyborców może spotkać niespodzianka. Widać zatem, że mimo iż premier podkreśla, jak ważna jest zgoda i spokój, sam tę zgodę burzy poprzez stworzenie podziału na „my”, w domyśle odpowiedzialni, rozumni, pragmatyczni, koncyliacyjni i rozsądni, i „oni”, czyli ci groźni, nieprzewidywalni, burzący spokój i buntujący się przeciwnicy.

Taka metoda propagandowa pozwala Donaldowi Tuskowi na jak największe odróżnienie się od przeciwników politycznych i zaprezentowanie ich w negatywnym świetle, samemu się wybielając na ich tle. Premier kreuje obraz dwóch skrajnie różnych obozów politycznych, przy czym jego obóz potrafi wspólnie i w zgodzie budować silną i odpowiedzialną Polskę, a obóz przeciwników burzy, krzyczy, szydzi, działa na niekorzyść, grozi i nie umie się porozumieć. Inne metody językowej manipulacji to wypowiadanie się w formie pierwszej osoby liczby mnogiej, czyli jako „my”, najczęściej jako „my, Polacy”, „potrafimy”, „budujemy”, „działamy” czy „umiemy”.

W ten sposób Donald Tusk tworzy więź z potencjalnymi wyborcami i staje się im bliższy. Jego język ma zresztą za zadanie wykreować jego wizerunek w taki sposób, aby był jak najbliższy ludziom, czyli był odbierany przez przeciętnego Kowalskiego jako przysłowiowy „swój chłop” rozumiejący jego problemy. W ten celu nie tylko wypowiada się jako „my”, ale również w pierwszej liczbie pojedynczej odwołuje się do zwykłych ludzi, jak chociażby wówczas, gdy wspomina, iż osobiście widział, jak gospodarze orają ziemię i pracownicy fabryki pracują w pocie czoła, a także kiedy mówi o ratach kredytu na mieszkanie i cenach paliwa.

W tej sytuacji Donald Tusk wypowiada się we własnej osobie, jako ja, mówiąc „widziałem”, „byłem”, „napotykam”, dzięki czemu sprawia wrażenie, jak gdyby interesował się sprawami zwykłych ludzi i często przebywał wśród nich. Aby zdobyć głosy wyborców, podkreśla, że rozwój Polski to tak naprawdę „wasza, czyli narodu, praca i wasza zasługa”. Nie można zapominać o żywej gestykulacji, odpowiadającej omawianym aktualnie tematom. W zależności od tego, czy Donald Tusk mówi o przeciwnikach politycznych, czy o zgodzie i pojednaniu, jego ręce wykonują nerwowe i agresywne lub uspokajające i pojednawcze gesty.

Z mową ciała współgra ton wypowiedzi, który jest podniosły i energiczny lub powściągliwy i wyważony. Wszystko to pozwala stwierdzić, że główne walory języka propagandy w wystąpieniu Donalda Tuska to: podział na „my”-„oni”, czyli spokojni, rozsądni, odpowiedzialni, rozważni kontra groźni, nieodpowiedzialni, nieprzewidywalni, nieobliczalni; częste podkreślanie i powtarzanie słowa „Polska”; odwoływanie się do problemów pojedynczych ludzi; zmienianie formy wypowiedzi, tonu głosu i gestykulacji w zależności od poruszanego w danej chwili tematu, a także długie przerwy pomiędzy poszczególnymi częściami wypowiedzi.

Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego

Kolejnym wystąpieniem, które omówię, będzie przemówienie Jarosława Kaczyńskiego podczas strajku zorganizowanego przez OPZZ „Solidarność”. Co ciekawe, od samego początku swojej emocjonalnej wypowiedzi lider Prawa i Sprawiedliwości stosuje tę samą metodę propagandową co Donald Tusk, to znaczy kreśli podział na „my”-„oni”. Linia podziału wygląda oczywiście inaczej niż w przypadku lidera Platformy Obywatelskiej, ponieważ jako „nas” Jarosław Kaczyński określa skrzywdzoną większość polskiego narodu, który jest wyzyskiwany przez „nich”, czyli przez władzę zgrupowaną w kilkach korzystających z przysłowiowego „koryta”.

Donald Tusk i Jarosław Kaczyński stosują więc ten sam zabieg propagandowy polegający na podzieleniu społeczeństwa na dwa skrajnie różne obozy o zupełnie innych wartościach, ideałach i postawach. W przypadku wystąpienia Donalda Tuska Polacy jawią się jako silni, przedsiębiorczy, postępowi i gotowi do rozwoju, a władza jest odpowiedzialna, rozsądna, przewidywalna i spokojna, zaś u Jarosława Kaczyńskiego zwykli ludzie są tłamszeni, ograniczani i wykorzystywani przez pazerną i dbającą wyłącznie o własne przywileje władzę żerującą na reszcie społeczeństwa.

Takie zabiegi propagandowe sprawiają, że obaj liderzy wywołują ogromne emocje i nie sposób pozostać wobec nich obojętnym. Dzielą społeczeństwo na dwie części, więc kto nie jest za Tuskiem, musi opowiadać się za Kaczyńskim – i odwrotnie. Pozorna nienawiść w sferze językowej pozwala uzyskać obu liderom największych partii politycznych niemal tak samo duże profity. Inne podobieństwo pomiędzy wystąpieniami Jarosława Kaczyńskiego a Donalda Tuska polega na tym, że obaj równie często odwołują się do wszystkiego, co polskie i podkreślają swoje przywiązanie do narodu, a także wypowiadają się w imieniu większej grupy, co można uznać za językowe metody propagandy.

Język lidera PiS jest jednak bardziej agresywny, emocjonalny i nastawiony na konfrontację, gdyż stosuje on takie wyrażenia jak „okrucieństwo”, „sprzeciw”, „koryto”, „bronić”, „honor”, „ruina”, czy „straty”. W ten sposób wywołuje w odbiorcach poczucie strachu, niepewności i lęku, który – jak można się domyślać – da się zgasić wyłącznie poprzez odsunięcie od władzy obecnych ludzi i zastąpienie ich skutecznymi osobami, a więc w domyśle członkami partii Prawo i Sprawiedliwość. Niczym sprytny marketingowiec Jarosław Kaczyński najpierw wzbudza – trzymając się żargonu ekonomicznego – w odbiorcy popyt, czyli lęk, a później zaspokoją go, oferując w tym celu odpowiedni produkt, to jest własną osobę na czele rządu. Podobnie robi zresztą Tusk, który najpierw mówi o wspólnocie, rozwoju, odpowiedzialności i rozwadze, a następnie za pomocą odpowiednich słów kreują się właśnie na taką osobę.

W przypadku Jarosława Kaczyńskiego mamy natomiast do czynienia z kreacją silnego wodza zapewniającego solidarność, sprawiedliwość i pełną wolność. Ponadto nawołuje on do buntu, sprzeciwu i powiedzenia „nie” wobec złej władzy, co również można uznać za językową metodę propagandy, która pozwala na wzbudzenie niechęci do przeciwnika politycznego. Wracając do podobieństw w tym zakresie pomiędzy tak różniącymi się przecież Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim, warto zauważyć, że zarówno ten pierwszy – o czym mówiłem wcześniej – jak i ten drugi wypowiada się w różnych osobach, raz stosując formę „my”, jako tłamszeni Polacy, następnie „wy”, kiedy nawołuje do walki i sprzeciwienia się wobec wyzyskującej obywateli władzy, a także „oni”, gdy odnosi się do przeciwników politycznych oraz „ja”, chcąc pokazać nadzieje na zwycięstwo i podnieść morale wśród swoich wyborców, mówiąc: „jestem „przekonany”, „chciałbym”, „wierzę”, „mam nadzieję”, „jestem pewien”.

Na koniec warto wspomnieć o żywej, pełnej emocji gestykulacji i mowie, które można określić jako postawę waleczną, co współgra ze wszystkimi innymi wcześniej omówionymi metodami propagandowymi, mającymi wykreować Jarosława Kaczyńskiego na silnego lidera ruchu sprzeciwiającego się wyzyskiwaniu i tłamszeniu większości społeczeństwa przez haniebną władzę.

Wystąpienie Janusza Palikota

Ostatnim wystąpieniem, które chciałbym omówić, jest sejmowa przemowa Janusza Palikota po tzw. drugim expose Donalda Tuska. W tym przypadku już od samego początku mamy do czynienia z językiem propagandy, gdyż podczas wejścia na mównicę lider Ruchu Palikota zwraca się do Ewy Kopacz per „pani marszałkini”, co jest niepoprawną formą gramatyczną, ale w warstwie słownej akcentuje poparcie Janusza Palikota dla równouprawnienia kobiet i mężczyzn, które stanowi jeden z głównych punktów programu jego partii. W ten sposób polityk zaspokaja potrzeby swoich wyborców i w sposób propagandowy pokazuje im, jakie wartości są dla niego najistotniejsze.

Poprzez zwrócenie uwagi na potrzebę nowoczesności, wolności jednostki i dbania o prawa obywateli Janusza Palikot zagospodarowuje niszę społeczną, do której kieruje swój przekaz, czyli młodych ludzi o liberalnych poglądach. Nic więc dziwnego, że stosowane przez niego językowe metody propagandowe polegają na zwróceniu uwagi, iż nie liczą się walki, bitwy czy stawiane pomniki, ale przede wszystkim wolność, równość i wzajemna pomoc. Podobnie jak Tusk i Kaczyński, tak i Palikot dokonuje podziału na „my”, rozumiani jako ludzi wolni, nowocześni i pozbawieni uprzedzeń, oraz „oni”, czyli osoby zacietrzewione, zacofane i zaściankowe.

Za podziałem na dwie grupy idzie fakt mówienia w różnych formach osobowych, co również miało miejsce w przypadku dwóch wcześniej omówionych polityków. Na podział na dwie grupy „my” i „oni” Januszowi Palikotowi pozwala wykorzystywanie zwrotów typu „przedsiębiorczość”, „równość”, „inwestycje”, „doskonalenie”, „wzrost”, „gospodarka”, „dyskusja”, wobec których przeciwstawia „dyktat kościoła” i władzę zajmującą stołki. Z kolei aby pokazać się jako lider stanowiący odrębny wybór wobec Tuska i Kaczyńskiego, Palikot sięga po słowa „Polacy chcą zmiany”, „kobiety żądają” i „jestem przekonany”. Należy również zwrócić uwagę na emocjonalny i podniosły ton głosu, który ma pokazać Palikota jako człowieka dynamicznego i charyzmatycznego, i który koresponduje z równie ekspresywną gestykulacją.

Podsumowanie

Wszystkie przeanalizowane dziś przeze mnie wystąpienia wyraźnie pokazują, że niezależnie od przekonań politycy w gruncie rzeczy stosują podobny język propagandy. Za jego pomocą dzielą społeczeństwo na dwa odrębne obozy, dyskredytując przeciwników i idealizując zwolenników oraz własne osoby. Ponadto wzbudzają w potencjalnych wyborcach strach poprzez zaprezentowanie wizji zdominowania rzeczywistości społecznej przez okrutnych przeciwników, przed którymi ratunkiem są wyłącznie oni sami. Co ciekawe, aby zdyskredytować oponentów, nie mówią bezpośrednio o ich nazwiskach, lecz tworzą wizję anonimowych grup nazwanych jako „oni”, zagrażających porządkowi społecznemu i życiu przeciętnego obywatela. Inna językowa metoda polityków polega na częstej zmianie formy wypowiedzi w zależności od tematu w danym momencie; w trakcie jednego wystąpienia politycy mówią więc jednocześnie jako „ja”, „wy”, „my” lub „oni”, co ma na celu zarysowanie podziałów i wzmocnienie identyfikacji grupy. Równie często wykorzystywanym sposobem na podniesienie słupków poparcia jest wielokrotne powtarzanie słowa „Polska”, „polski”, „Polacy”, tak aby zwrócić uwagę konieczność dbania o ojczyznę. Z językowymi metodami propagandowymi koresponduje żywa i ekspresywna gestykulacja, ton dostosowany do tematyki i emocji w danej chwili oraz długie przerwy pomiędzy poszczególnymi częściami wypowiedzi, dzięki czemu politycy kreują swój wizerunek na ludzi dynamicznych lub spokojnych i przejętych sprawami państwa.

Bibliografia

I Literatura podmiotu:

  1. Kaczyński Jarosław, Wystąpienie Kaczyńskiego podczas demonstracji związków zawodowych, dostęp online: http://www.youtube.com/watch?v=v6jsl_ENkdY, 30.03.2014,
  2. Palikot Janusz, Wystąpienie po wysłuchaniu expose premiera Donalda, dostęp online: http://www.youtube.com/watch?v=UB_98vQEmmg, 30.03.2014,
  3. Tusk Donald, Przemówienie w Chorzowie, dostęp online: http://www.youtube.com/watch?v=ckfiYZv-vFk, 30.03.2014.

II Literatura przedmiotu:

  1. Bralczyk Jerzy, O języku propagandy i polityki, Warszawa, Trio, 2007, ISBN 978-8374361415,
  2. Krzyżanowski Piotr, Nowak Paweł, Manipulacja w języku, Lublin, UMSC, 2007, ISBN 8322721978,
  3. Wasilewski Jacek, Skibiński Adam, Prowadzeni słowami. Retoryka motywacji w komunikacji publicznej, Warszawa, Difin, 2008, ISBN 9788372519221.

Ramowy plan wypowiedzi:

1. Teza: Przemówienia polityczne charaktertyzujący się specyficznymi walorami językowymi, które sprawiają, że staje się on narzędziem pozwalającym politykom na skuteczną walkę o władzę.

2. Kolejność prezentowanych argumentów:
a) Donald Tusk: podkreślanie odpowiedzialności, rozwagi, stabilności i przewidywalności własnej partii; podział na „my”-„oni”; negacja poglądów i postaw przeciwników; zmiana form osobowych; powtarzanie słowa „Polska”.
b) Jarosław Kaczyński: wzbudzanie strachu i lęku przed władzą, a następnie wskazywanie siebie jako sposobu na rozwiązanie problemów; podział na „my”-„oni”; waleczny język podkreślający niższość zwykłych obywateli wobec władzy; żywa gestykulacja i emocjonalność wypowiedzi; zmiana form wypowiedzi.
c) Janusz Palikot: kreowanie się na polityka nowoczesnego; podkreślanie dbania o potrzeby wolności jednostki, równości, przedsiębiorczości i nowoczesności; podział na „my”-„oni”; szybki sposób mówienia i żywa gestykulacja mające sprawić wrażenie dynamicznego i gotowego na zmianę lidera.

3. Wnioski:
a) Charakterystyczne cechy języka polityków to: podział na „my”-„oni”, odwoływanie się do Polski, zmiana form osobowych, krytyka przeciwnika i wzbudzanie przed nim strachu przy jednoczesnym ukazaniu siebie jako alternatywy, żywa gestykulacja i regulowany odpowiednio do tematu ton głosu.
b) Język polityków służy do odróżnienia się od przeciwników politycznych i zagospodarowania określonej niszy społecznej.
c) Wystąpienia polityczne polegają na wykorzystaniu odpowiedniego tonu wypowiedzi i gestykulacji w celu wykreowania wizerunku różniącego się od innych polityków oraz odpowiadającego na potrzeby wyborców.

 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *